-"Haniu, zamknij tę lodówkę"
-"Nie zamknę, bo nie chcę!"
I jak tu dyskutować z takimi argumentami?
Trwa bój w naszym domu. Bój o autorytet.
Trwa bój w naszym domu. Bój o autorytet.
Ciężka to walka, szczególnie dla rodziców, szczególnie dla matki, która z Opornym Materiałem Wychowawczym spędza najwięcej czasu.
Taktyki przyjmujemy różne, od dobroci, przez ignorancję, przypisywanie kar, zabranianie przyjemności do ostrzejszego, stanowczego głosu - nic.
Grochem o ścianę.
Mimo, że konsekwentnie, choć często żałujemy, że akurat odebranie jej takiej, a nie innej przyjemności przyszło nam do głowy, kary egzekwujemy.
Nie byłoby to nic strasznego, gdyby o powyższą lodówkę się rozchodziło, ale problem w tym, że zadziorny ów i przekorny charakter mojej córki wystawia na próbę jej i innych bezpieczeństwo.
A ona będzie skakać po łóżku, "bo tak chcę!", będzie zaczepiała brata, bo tak jej się podoba.
I jak tu wychować takie dziecię? No jak?
I już wiem, już inaczej patrzę na tych rodziców, o których kiedyś myślałam, że nie potrafią swego dziecka wychować, a przecież to "takie proste"... Czasem pomysłów brak i tylko zerkać w górę, do nieba chyba pozostaje.
Obecna lista rzeczy "na nie", jest ogromnie długa ... męcząco długa...
Taktyka przyjęta przeze mnie obecnie: wydłubywać ile się da pozytywnych, pięknych, radosnych chwil z czasu spędzanego razem, zapominać tak szybko jak się da to co złe i podkreślać najmniejsze okruchy pozytywnych zachowan. Wbrew pozorom i przekorności, potrafi być naprawdę pomocna i słodka!
Zobacz jak to jest, te nasze dzieci tak niewinnie wyglądają, a w rzeczywistości mają tak diabelski charakter że nie sposób mu przeciwdziałać. Z moją jest to samo. Mam straszne wyrzuty sumienia, że za dużo na nią krzyczę, ale inaczej do niej nic nie dociera!
OdpowiedzUsuńAle masz śliczną tą córę ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń