piątek, 19 października 2012

4 miesiąc czas zacząć! :)

4 miesiąc czas zacząć! :)

oj  tak - znów nam miesiąc niespodziewanie szybko minął!
Jednak zamiast świętować i pozować do comiesięcznego zdjęcia z misiem (sprawdzającego tempo wzrostu i zmian ;) ) Hania śpi od wczoraj godz. ok. 21:00 do teraz z króciutkimi przerwami jedynie na jedzenie lub zawołanie smoka. Oto efekt wczorajszego szczepienia... niby zdarzają się właśnie takie skutki uboczne, ale żal jej strasznie. Dobrze, że chociaż temperatura, która wynosiła nawet 38 st. już się obniżyła.

Ale jak to mówią "co nas nie zabije, to nas wzmocni", czego zapewne przejawem są krótkie uśmiechy do mamy w tych kilku chwilach, kiedy się budzi :)

Mała Hania rośnie jak na drożdżach - waży 6020 g, obwód głowy i klatki 40 cm, wzrost pewnie ok 70 cm (gdzieś pomiędzy rozmiarami na 62 a 68). Potrafi już łapać zabawki, które momentalnie lądują w jej buzi, tak jak ręce rodziców i jej własne, ciuszki, pieluszki, itp. Potrafi już baaaaardzo długo trzymać główkę uniesioną gdy leży na brzuszku, aż do momentu kiedy jej się nie chce już tak leżeć i wtedy zapiera się głową o podłoże i wierzga nóżkami ;) Potrafi także (tylko jak? - tego jeszcze nikt nie zauważył) przemieszczać się z maty poza matę, kiedy "zapracowany" rodzic nie patrzy. Gurzy, śmieje się, wzdycha, prycha i ślini, bo rozpoczęła się poważna produkcja zębów :D Nie lubi już być noszona w pozycji fasolki, gdyż stała się małym obserwatorem i obecnie istnieje jedyna słuszna, asymetryczna pozycja - przodem do otoczenia z ręką przygotowaną do "przyłożenia żółwika". W nocy śpi nadal z jedną pobudką na jedzonko, do którego już sama potrafi się przekręcić z plecków na boczek! :) Lubi przebywać w towarzystwie i często wymaga atencji, poprzez piski, krzyki i wołania, zwieńczone pięknym, pełnym uśmiechem w momencie pojawienia się kogoś dorosłego na horyzoncie.

Kocha piosenki - może będzie muzykalna po rodzicach? :) Lubi kiedy jej się śpiewa przy każdej okazji (i bez okazji), kocha dźwięk gitary, który pomaga na mały i większy smutek...

Taka w wieeeeelkim skrócie jest nasza już 3 miesięczna Hania, którą autorka tego posta nie może się nadziwić i którą każdego dnia razem z jej tatą podziwia i komentuje: "jaka ona słodka!" :)

poniedziałek, 15 października 2012

rok szczęśliwej rewolucji

Tak, dziś o 16:00 upłynie rok od wydarzenia, które na zawsze odwróciło moje życie o 180 st. a jednocześnie sprawiło, że jest ono jeszcze bardziej szczęśliwe. Bo szczęście jest ogromne, gdy można je mnożyć razy dwa, a nawet razy trzy! :) Dzień pogodnej zadumy i refleksji, rozpoczęty wspólną Eucharystią o 8:00 w skromnym rodzinnym gronie, a teraz oczekiwanie na męża, który biedulek siedzi w pracy (wynagrodzi mi to - mam nadzieję - pyszna kolacja). Tak więc spędzamy ten dzień razem z Hanią i cieszymy się sobą. Bo w końcu Hania też ma co świętować. Gdyby nie 15 października 2011 roku - pewnie by jej tu z nami nie było :)


a to zdjęcie zostało zrobione w sierpniu przy drzewku, które wraz z Michałem sadziliśmy w dniu ślubu rok wcześniej 15 października (tylko nie wiemy co to jest to białe ;p)