poniedziałek, 21 lipca 2014

Lubię...

Jest wspaniała: wypowiada się pełnymi zdaniami, trafnie formułuje pytania, jest ciekawa świata. Lubi muzykę. Lubi słuchać i lubi śpiewać. Śpiewa całkiem spore fragmenty piosenek, np. cały refren o zielonych słoniach. Lubi tańczyć - szczególnie "na wariata" razem z mamą :) Lubi czytać książki z rodzicem, lub sama ("pano, pano, pano"). Lubi wycieczki małe i duże. Opanowała jazdę na rowerze biegowym, choć często trzeba ją zachęcać (z mniejszym lub większym skutkiem), by tę umiejętność wykorzystywała w praktyce. Posługuje się zwrotami grzecznościowymi - często bez przypominania. Coraz bardziej lubi układać puzzle, a kiedy rysuje nazywa to, co pojawiło się na kartce (gdyby nie to, nigdy byś nie zgadł co to jest ;) Ma wspaniałą wyobraźnię, dzięki której zabawa nie zna granic. Opanowała trudną sztukę siusiania (podkreślam, siusiania) na nocnik, toaletę i trawkę. Lubi popsocić i się pozłościć. Ale jest moja i najcudowniejsza - Dwulatka. 
Kocham jej głos, jej oczy, włosy w bujne loki. Uwielbiam jej sposób poruszania się i jej miny. Lubię, kiedy trzyma mnie za rękę lub tuli na dobranoc. Jej buziaki są najsłodsze na świecie! Lubię wspominać nasze pierwsze chwile razem i te wspomnienia wywołały 19 lipca wiele wzruszeń mojego maminego serca. Przyznać muszę, że nawet lubię to, że drzemie w niej ten żywioł, którego opanować nie jestem w stanie. Lubię to wszystko... Nie lubię czasu, który tak szybko płynie...




czwartek, 17 lipca 2014

majtkowe opowieści

Hanka to gaduła, której się buzia nie zamyka. Gada wszędzie, wszystkim i o wszystkim.
Ostatnio zagaiła kilka ciekawych rozmów:

(z mamą w łazience):
- zrobiłaś siusiu?
- tak.
- brawoooooo!

(z mamą w łazience 2):
- masz majty?
- ano mam.
- śliczne masz majty!

(z babcią):
- babciu masz majty?
- mam.
- kupiłaś sobie?
 i coby nie było, że córka monotematyczna, to zdarzyło się jej powiedzieć też tacie, że ma śliczne trambały ;p

Skoro już jesteśmy przy tematach łazienkowych... Hania przeżywa nowy etap swoich przygód z nocnikiem. Najpierw - wiadomo - open space, nocnik na środku salonu lub drzwi do łazienki otwarte jak się da, a nawet wspólne wyprawy za potrzebą z 1,5 roku starszym kuzynem (twierdzili, że potrzebę mają w tej samej chwili, a później przez pół godziny nie chcieli opuścić swoich łazienkowych stanowisk śpiewając piosenki i opowiadając sobie różne historie). Obecnie, Hania wchodzi do łazienki, szczelnie zamyka drzwi i jeszcze czasem krzyknie (co by nikt nie miał wątpliwości), że "zajęte!".

wtorek, 15 lipca 2014

Jasiek


Mogłabym pisać o tym, że żona szewca bez butów chodzi, że komputer mi się przegrzewa jak tylko jakieś zdjęcie otworzę, a postów bez zdjęć nie lubię i nie lubicie i że pomysłów i wspomnień sto, a czasu i możliwości mało, ale po co?! 

Przejdę lepiej od razu do rzeczy.
Janek nadal nie siedzi! 
Janek podchodzi do życia ambitnie! - Janek już STOI! :D Stoi i broi ;p


A wczoraj okazało się, że wie do czego służy łyżeczka :P 

Zobaczcie jak mu poszło:


(film przydługawy - nie musicie oglądać całego ;p)









piątek, 4 lipca 2014

bzylki :)

Maraton po gabinetach lekarskich trwa. Na horyzoncie USG główki, które zleciła nam pani neurolog, mówiąc jednocześnie, że Jaś siadał zaraz będzie, bo wszystko poza równowagą jest super. Przy okazji po raz pierwszy od lekarza usłyszałam, że mam sadzać niesiedzące dziecko, co mnie zdziwiło. W każdym razie nadzieja jest, bo dziś Janek zaskoczył mnie taką oto postawą:


Matka oczywiście nieprzygotowana, bo aparat bez karty w środku, a karta zapełniona po brzegi starymi zdjęciami, więc cóż pozostało? Tablet i trzęsące się z emocji ręce ;p

Przedwczoraj odebraliśmy także okulary. Muszę przyznać, że więcej było strachu niż potrzeba (jak zwykle), bo Janek większość czasu bzylki nosi chętnie. Jedyna ich wada jest taka, że parują. Zadzwoniłam do Pana Sprzedawcy po poradę. Pan twierdzi, że rzekomo proponował mi super, hiper nieparujące, niebrudzące i nie wiadomo co jeszcze nie-robiące, ale ja przyznam szczerze, myślałam, że te właśnie, które miałam w ręku są naj, naj, naj. Niby jednak nie. Ale sama się sobie nie dziwię, że wypowiedzi optyka do mnie skierowanej nie zrozumiałam, gdyż zawierała tonę niezrozumiałych wyrazów a w dodatku ja w tym samym czasie wybierałam KOLOR oprawek!!! A przeceż kolor to podstawa - co nie? ;p

A tak oto wygląda nasz mały profesorek :)