piątek, 4 lipca 2014

bzylki :)

Maraton po gabinetach lekarskich trwa. Na horyzoncie USG główki, które zleciła nam pani neurolog, mówiąc jednocześnie, że Jaś siadał zaraz będzie, bo wszystko poza równowagą jest super. Przy okazji po raz pierwszy od lekarza usłyszałam, że mam sadzać niesiedzące dziecko, co mnie zdziwiło. W każdym razie nadzieja jest, bo dziś Janek zaskoczył mnie taką oto postawą:


Matka oczywiście nieprzygotowana, bo aparat bez karty w środku, a karta zapełniona po brzegi starymi zdjęciami, więc cóż pozostało? Tablet i trzęsące się z emocji ręce ;p

Przedwczoraj odebraliśmy także okulary. Muszę przyznać, że więcej było strachu niż potrzeba (jak zwykle), bo Janek większość czasu bzylki nosi chętnie. Jedyna ich wada jest taka, że parują. Zadzwoniłam do Pana Sprzedawcy po poradę. Pan twierdzi, że rzekomo proponował mi super, hiper nieparujące, niebrudzące i nie wiadomo co jeszcze nie-robiące, ale ja przyznam szczerze, myślałam, że te właśnie, które miałam w ręku są naj, naj, naj. Niby jednak nie. Ale sama się sobie nie dziwię, że wypowiedzi optyka do mnie skierowanej nie zrozumiałam, gdyż zawierała tonę niezrozumiałych wyrazów a w dodatku ja w tym samym czasie wybierałam KOLOR oprawek!!! A przeceż kolor to podstawa - co nie? ;p

A tak oto wygląda nasz mały profesorek :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz