poniedziałek, 31 października 2016

zaległości!


W 5 miesiącu życia Mela stała się gadułą. Jej ulubiony zbitek brzmiał: "bla bla bla bla" oraz "ble ble ble ble"
Opanowała do perfekcji obracanie się z brzucha z powrotem na plecy co zaoszczędziło jej mnóstwo stresów i irytacji ;)
Kiedy miała 6 miesięcy Michał stwierdził, że mała zaczęła mówić - rzeczywiście z dziwną powtarzalnością kiedy on ją o to prosił powtarzała "tata". Duma ojca była niesłychana. Jednak jak się okazało zgodnie z moim przypuszczeniem (nie żebym wątpiła w nasze dzieci ;) że to był tylko przypadek - po prostu Mała namiętnie zaczęła powtarzać "mamamamamama" oraz jeszcze częściej "tatatatata", czasem "babababa", itd ;)
Jest bardzo kontaktowa :) Kochana - wspaniała i nadal niesłychanie pogodna! 
Teraz, kiedy skończyła 7 miesiąc życia (kiedy to zleciało?) widać jeszcze większą celowość w jej poczynaniach. Wyciąga ręce do osób i przedmiotów oddalonych sporo od niej, podąża za celem i to dosłownie. 5.09 po raz pierwszy przyłapałam ją na pełzaniu. Prędzej też sie jakoś przemieszczała choć do końca nikt nie wiedział jak ;p Kręciła się wokół własnej osi, turlała a teraz zasuwa  jak komandos :)
Wspaniale przybija piątkę i daje "cześć" i ma przy tym ubaw aż miło.
8 miesiąc życia to kolejne umiejętności: "baran tryk", "bam bam", któremu towarzyszy także (chyba pierwsze) słowo "ba" czyli "bam".
"Mama" pada również często, ale głównie wtedy, kiedy zniknę jej z pola widzenia. Pełza wtedy po całym domu i woła "Mamamamama" - no przyznajcie sami - to MUSI być to - prawda? ;)
Ciekawe jest to, że zazwyczaj w pierwszej kolejności zagląda wtedy do mojej pracowni, gdzie czasem zabieram ją w leżaczku czy wózku, kiedy chcę coś przy niej uszyć.
To już niestety ten czas, kiedy spokojne, samotne wyprawy do toalety są właściwie nierealne. O ile nie zabiorę jej ze sobą słyszę płacz pod drzwiami i coraz częściej trzask listwy od drzwi która już Jaś nadwyrężał, a która jak się okazuje całkiem łatwo odciąga się od ściany.
I ostatnie największe sukcesy:
9.10 pierwszy raz zaintrygowana naszą otwartą zmywarką - Mela klęknęła przy niej. To był początek nowej przygody. Klęka przy wszystkim, co się da!
Właśnie z takiego klęku 22 października usiadła po raz pierwszy przy schodach. 

Kocham nad życie :)

A co u starszaków? 
Całe wakacje były ze mną (i kto tu miał wakacje? ;)) 
Chwilami bawili się cudnie a chwilami cudnie kłócili. :) Ile siwych włosów mi przybyło - tego nikt nie zliczy ;)
Teraz wrócili do przedszkola i z radością witamy się  o 15:00. Taka pomoc jest dla mnie nieoceniona. 

H: mamo puścisz piosenkę o gargamelu?

Ja: Nie mamy takiej.
H: mamy!
Ja: Jak ona brzmi?

H: co ma włosy jak gargamel" ;P
Pozdrawiamy Majkę Jeżowską!


Moje dzieci (nie)stety mają zapędy za mamusią a nie tatusiem ;)
Wszystkie chcą szyć ze mną ;)











chorowity październik - na co to my nie chorowali! :)


ukochany Stefan - już 3 dziecko obsługuje :)