poniedziałek, 18 sierpnia 2014

wakacje na wsi

Jaśkowi wyszła gorączka i ogromne czerwono-ropne plamy. Lekarz stwierdził, że to pogryzienie jakiejś meczki lub komara. Plamy znikały pod wpływem antybiotyku w maści a gorączka nie. Druga wizyta i się okazuje, że gardło czerwone. Antybiotyk  do picia.
Na domiar złego okazało się, że winą mojego złego samopoczucia nie jest jedynie prawie wcale nieprzespana noc z chorym Jaśkiem, a także infekcja gardła -a jakże! 

Tak oto spędzamy sobie wakacje u moich rodziców. 
Tylko Hani wydaje się nic nie przeszkadzać i znów cieszy się malinami z krzaka i śpiewa o tym małym ogórku co się na ogrodzie został, świnie odwiedza pińćsetrazy dziennie i tańcami ciotkę zamęcza :)


:)

1 komentarz: