środa, 18 czerwca 2014

szczęśliwa dwójka

Czasem, a może nawet często narzekam - taka moja natura ;)
Czasem myślę sobie, jak byłoby prosto mieć tylko jedno dziecko, takie już nieco odchowane - jak Hania. Nie dwoić się i troić, nie karmić trzech osób na raz, nie biec jedną nogą w prawo, drugą w lewo, bo nie wiadomo do którego płaczącego brzdąca iść najpierw.

Bywa, że myślę, że zwariuję, albo osiwieję, ale nie żałuję, że mam ich dwoje!

Wszystkie trudy codzienne wynagradza mi widok radości na ich twarzach, kiedy na siebie patrzą, ich pierwsze próby wspólnej zabawy, wygłupy, turlanie po podłodze, pytania gdzie jest Jasio i czy może też dotrać chrupka.
Pomimo, że zdarzają się też złości, pierwsze zaczepki mniej i bardziej bolesne, to wiem, że byłoby im bez siebie nawzajem smutniej. 
Mam nadzieję, że czas tę wieź tylko wzmocni i znajdą w sobie na wzajem wsparcie i zrozumienie także wtedy, kiedy nas już zabraknie.










1 komentarz:

  1. Są cudowni i jakże do siebie podobni! Mi też marzy się już kolejne, ale to raczej dopiero po studiach, teraz nie wiem, kiedy bym znalazła czas :)

    OdpowiedzUsuń