wtorek, 2 lipca 2013

coś w tym jest

Obrazek pokazała mi siostra. Popatrzyłam i pomyślałam - coś w tym jest ;)


Co prawda nie zdarzyło mi się nigdy nic aż tak... hmm... nie wiem jak to określić ;p ale czasem praca moich myśli nie nadąża za działaniem i później obserwatorzy mają się z czego śmiać ;)
Będąc matką razy jeden jeszcze w miarę ogarniałam: dziecko, obiady, sprzątanie - bez większych kolizji czy dziwnych rozwiązań.
Będąc matką razy dwa, przy czym zauważyć należy, że jedno dziecko obecnie znaczniej wpływa na poziom mojego roztargnienia, na hormony, na poczucie senności, na humory, itp., zauważam, że z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc coraz trudniej mi się skupić. Całe szczęście - Hania żyje i ma się dobrze. Problemy zaczynają się głównie w obszarze kuchni, w której zamiast do "pieprzniczki" pieprz wsypuję do solniczki, zamiast masła wlewam olej, chowam chleb do lodówki i inne rzeczy w dziwne miejsca. Czasem słucham, a nie słyszę, na czym cierpi mój mąż i powtarzać musi, tłumaczyć. A ja jak przysłowiowa... no ta, z żartów, co kolor włosów nie wiadomo czemu ma taki a nie inny, rozdziawiam buzię i mówię: "że co?"
Kręcę się bez ładu i składu, kilometrów nadrabiam - tylko Hania się cieszy, bo dłuższa trasa do śledzenia mamy ;)
Matką być... kiedy pakuję się na wyjazd z przewidzianym noclegiem zawsze, mimo że mam nadmiar niektórych rzeczy, jak np. ciuchy Hanki, na miejscu okazuje się, że nie mam co na siebie włożyć lub jakiegoś niezbędnego kosmetyku nie wzięłam, który później mógłby obowiązkowo spłynąć ze mnie pół centymetra za nisko.
Jakoś tak jedak, wbrew nieco temu zabawno-tragicznemu rysunkowi, się dzieje, że na tyle, na ile trzeba się skupić na dziecku - nakarmić, przewinąć, mieć w zapasie zestaw do przebrania, do zaopatrzenia żołądka i spragnionych usteczek, do wysmarowania filtrem, główki zasłonięcia - daje się radę (jedynie o smoczku zdarza mi się zapomnieć - ale cóż - czas odzwyczaić - w tym miejscu pokłony do ziemi dla cioci Agi Syr.) Na sprawy z tym już nie związane - siły brak.
Ciekawe na ile moja sprawność kojarzenia wróci po rozpakowaniu się we wrześniu? ;p
Oby wróciła i się jeszcze podwoiła!

A z najnowszych wieści od Jasia - Jasio nie jest za mały jak to nas ktoś nastraszył - jest dużym, silnym chłopcem i ma się dobrze :) Buszuje dzień i noc :D Kolejny żywy skarb!

2 komentarze:

  1. haha! super wpis! obrazek made my day:P :D ze smoczkiem tez dacie rade!:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aga - na razie z dnia na dzień odsuwam pod byle pretekstem ;p a mała wydaje się coraz bardziej go lubić. No ale teraz te trójki.... ech - słaba jestem. Chyba sama się do smoczka przywiązałam ;p

    OdpowiedzUsuń