Pełen wrażeń, świeżego powietrza, smaku truskawek i borówek, przemierzonych kilometrów po kolanach i trawy w zębach - taki był pierwszy dzień dziecka Hani ;)
Kaszuby jak zwykle przywitały nas z otwartymi ramionami, a pogoda mimo prognoz (czasem jednak dobrze, że te się nie sprawdzają) była piękna. Ciepła trawa na tyle przekonałą Małą do siebie, że już nawet stópki śmiało po niej pełzały a nie jak do tej pory sterczały w górę podczas raczkowania :) Tylko raz po raz trzeba było mrużyć oczy, bo wysokie źdźbła łaskotały :)
Drewniany domek ożył na kilka godzin wypełniony małymi istotkami - jak radośnie!
Oby więcej było tak radosnych, pełnych małych uśmiechów dni :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz