wtorek, 26 marca 2013

(nie)alergiczna wyspka (?)

Tak więc jesteśmy po szaleńczym biegu po lekarzach (jedna wizyta 15 min po drugiej).

Zacznę od ostatniej - bo prościej :)
Mini Kuminek (nie pytajcie dlaczego tak, powiem tylko, że Hania w brzuchu była po prostu Kuminkiem ;p), ma się dobrze i mimo niewielkich szans jak na tydzień piętnasto-szesnasty dał(a) sobie posłuchać serce przez takie małe cóś :) Do zdjęcia na USG przesiewowym ustawił się idealnie, jak to określiła p.dr. Tak więc wszystko dobrze. Tylko kolejna osoba wróży mi ten okropny "hormonalny nieżyt nosa" do końca ciąży ;/


Wizyta nr 1 nieco bardziej skomplikowana. Wieści niby bardziej pozytywne niż się spodziewaliśmy, ale niepewność i brak wyobrażenia jak tu jednak to dziecko karmić czymś więcej, wybuch radości hamują.
A więc jest tak:

zmiany nie wydają się alergiczne (mimo, żeczęsto pojawiały się wraz z wprowadzeniem nowych pokarmów - być może zbieg okoliczności), a jedynie dermatologiczne (jakieś tam zapalenie skóry, dlatego 2 z 3 zapisywanych maści nie działały);
nie znaczy to, że alergii nie ma - na nowo wprowadzić to, co "niby" uczula i obserwować (tylko jak jak cały czas skóra nie taka? - p. dr. mówi, że wprowadzać tyle razy i taką ilość aż ją obsypie tak, że nie będę miała wątpliwości.... oO)
skórę smarować, natłuszczać, itp.
po1 rokużycia wprowadzić mleko zwykłe i podawać cały tydzień (nawet jak wyjdzie mega alergia, bo p. dr. chce to zobaczyć), bo być może (mimo, że pediatrzy do tej pory jasno stwierdzali skazę białkową),nie powinna dostawać mleka dla alergików.

ot co. 

miejmy nadzieję, że rzeczywiście z tą alergią nie jest tak, jak myśleliśmy i Hania będzie mogła jeść więcej rzeczy! :))



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz