czwartek, 28 lutego 2013

co sobie Julka z Hanką powiedziały :)


Dziś, jako że dzień piękny i w końcu wiosnę można było poczuć wraz z powiewem wiatru, wybrałyśmy się do "centrum" na spacer, kawę i pogaduchy. Miło tak iść i nie martwić się o odmarznięty nos, piekące z zimna uszy. Ale są inne zmartwienia...

Kiedy jest zimno - wiadomo - należy nieruszające się w wózku dziecko opatulić jak się da.

Jak jest gorąco w słońcu, a wiatr chłodnawy, to rodzic idzie i wiecznie się zastanawia, czy aby nie przegrzewa bobasa, a może zawiewa za bardzo, a słoneczko w oczka świeci, a wiaterek w ucho dmucha...


No ale to czas przejściowy - później będzie ciepło, a nawet gorąco (oby nie zbyt gorąco, bo w czym opuchnięte nogi ciężarnej mamy będą chodziły???) i będzie można nieco zdjąć z siebie :D

A po spacerze dotlenione i wyspane koleżanki szeptały sobie a ucho wspomnienia z wyprawy :D

Odkrycie dnia dzisiejszego (przyznaję - nie moje): zamiast jednej, przydałyby się dwie parasolki - na każdą stronę jedna. Przeginanie pałąka w tę i z powrotem nie jest zbyt wygodne ;/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz