wtorek, 18 września 2012

1… :)


(11 czerwca 2012)
To już tuż tuż :)
Temat studiów  na ten semestr mogę uznać niemalże za zamknięty – czas odpoczynku :)
Ile zostało mi leniuchowania bycia sam na sam z mężem? Nie wiem, ale pewnie niewiele, bo jakoś wątpię,  że będzie to cały ten miesiąc, jaki został do 7 lipca :) Ostatnia sobota pozostanie w pamięci poprzez wizytę w szpitalu z pierwszymi poważnymi skurczami :) ) Adrenalina mojego męża ale też rodziców, którzy akurat u nas byli podniosła się na myśl, że może za chwilę zobaczą małą H. :) Ta jednak postanowiła tylko pokazać jak to będzie, kiedy się zacznie i odpuściła po zastrzyku rozkurczowym :) Co prawda od tego czasu co chwilę na nowo podpuszcza mnie do myśli, że to może już, ale jak się zaczynają, tak też kończą pierwsze tak bolesne skurcze w tej ciąży :)
Najważniejsze, że teraz mała byłaby już w pełni gotowa do życia poza moim wielkim brzuchem :)
Kiedy to piszę mała budzi się, jakby wiedziała, że o niej myślę. Często tak jest, jakby istniała jakaś niewidzialna nić łącząca nas obie :)
Cudnie będzie zobaczyć jej małe stópki i rączki :) Jej twarzyczkę…. Tylko do jakiego szpitala się wybrać kiedy poród się rozpocznie? To jest dopiero problem. Tyle ile rodzących tyle opinii, choć najwięcej negatywnych o tym miejscu, które na początku wybrałam za pewnik… ech – ratunku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz