W ciąży człowiek myśli, analizuje, decyduje i zarzeka się, że ze swoim dzieckiem zrobi to , to i to, a tego, tego i tego nigdy, przenigdy się nie dopuści.
U mnie tak było z przedszkolem!
Cały czas gorliwie powtarzałam, że nie chcę, żeby moje dziecko chodziło do przedszkola (a tym bardziej do żłobka), że nie wyobrażam sobie posłać maleństwa w takie zbiorowisko, gdzie na jedną panią przypada chmara dzieci. "Jeśli już - mówiłam - zatrudnię opiekunkę, a najlepiej to zostanę z nimi w domu, aż nie przyjdzie czas na szkołę".
Ta... Kiedy dziś to wspominam to się sama sobie dziwię. Dziwię się i jestem przerażona, bo jutro ostatni dzień maluchów w przedszkolu przed wakacjami.
Postanowiliśmy na czas wakacyjny zrezygnować z przedszkola bo plany wyjazdowe mamy ambitne i w placówce więcej by ich nie było niż było. Oczywiście jak to w takich sytuacjach bywa, wystarczyło, że jakieś 2 tygodnie temu wspomniałam kilku osobom, że moje dzieci to istne anioły i tak serio, serio dajemy sobie z nimi radę, żeby te dwa grzeczne maluchy na nowo zmieniły się w dwa rojbrujące brzdące.
Tak więc - już tęsknię za żłobkiem, w którym Panie nie mogą przestać się zachwycać grzecznym Jankiem, który w domu zmienia się w piszcząco-jęczącą maszynę do wyprowadzania mnie z równowagi. Tęsknię już za przedszkolem, w którym Hania radośnie wykonuje polecenia swoich pań, gdy w domu patrzy w oczy, w nos się śmieje i próbuje naszą cierpliwość i nerwy... aż strach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz