Panie w przedszkolu póki co chętnie (same się garną), opowiadają o dniu moich dzieci. Opowieści tych słucham skwapliwie i zazwyczaj są one balsamem na moje serce. Janek bowiem cały dzień nie płacze - pomijając wyciąganie z samochodu i zniknięcie rodzica za drzwiami, Hania sobie dobrze radzi. Są grzeczni, dobrze się bawią, jeszcze lepiej rozwijają - czyli wszystko ok, ale pewnie 99% mam to słyszy.
W czym są oryginalni?
Na pewno nie ma drugiego dziecka, które tak jak Janek cieszyłoby się na widok pani kucharki! Sama byłam świadkiem jego euforii z okrzykami "ciociaaaaaa!", kiedy tylko kucharka weszła do ich sali. To chyba jego ulubiona pani - w końcu dba, aby jego brzusio był pełen!
Dla Młodego każda pani jest teraz ciocią, którą trzeba zaczepić, zauroczyć, zagadać - także ta obca, co siedziała za nami w kawiarni ;)
Hania nadal nie drzemkuje, ale coś jest takiego w tych przedszkolnych leżaczkach, że ją do nich ciągnie. Dziś Pani doniosła, że Hania mówi do niej tak:
- a może ja też bym się położyła z dziećmi?
- to może wyciągniemy dla Ciebie leżaczek?
- nieeeee, to jeszcze nie jest TEN czas!
W przedszkolu zapanowała jakaś moda, na pokazywanie sobie brzuchów. Panie nie ogarniają już wciągania podkoszulek w spodnie - bo się nie da. Trend objął wszystkie 3-latkowe dziewczynki... Podejrzewam jeszcze modę na plucie - aczkolwiek nie mam dowodu, że to na pewno trend z przedszkola. Hanka jest wręcz tą czynnością zafascynowana.
Poza tym, Hania jest baaaardzo zainteresowana posiadaniem dziecka.
- mamo, a kiedy będę miała dzidzię?
- jak dorośniesz i będziesz miała męża.
- to może poszukam tego męża.
- no to szukaj.
- a kiedy będę miała męża?
- jak podrośniesz
- a kiedy ja urosnę?
- każdego dnia trochę rośniesz
- będę miała męża i i i i i i i..
- i?
- i będę miała dzidzię na rękach ;)
Szybko wyszłam za mąż, szybko zostałam matką, czyżby i bycie babcią groziło mi wcześnie?
W związku z tym, że tematy poważne - moje dzieci też na poważnie (bo jeszcze przed posiłkiem) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz