sobota, 3 stycznia 2015

Top 10 prezentów

Spokojnie, spokojnie, tytuł to tylko żart. Nie jestem w stanie przeprowadzić rankingu świątecznych prezentów, gdyż każdy (a z racji licznej rodziny było ich naprawdę wiele), jest wyjątkowy, trafiony, fajny i potrafi zająć nasze dzieci (bo głównie o dziecięcych prezentach będzie mowa). 
Zanim jednak pojawi się tutaj słów kilka o świątecznych upominkach, chciałam napisać, że żadne dziecko nie zostało "uświadomione" co do postaci św. Mikołaja ani przeze mnie, ani przez moje dzieci co więcej muszę przyznać, że przedszkole, rodzina, inne dzieci itd. sprawiły, że Hania nie dopuszcza raczej do siebie innej możliwości niż taka, że to św. Mikołaj przyniósł jej prezenty. Ja nie prostowałam jej na siłę, ale starałam się, żeby z moich ust zamiast "od Mikołaja" słyszała raczej "z okazji Mikołajek" itd. Na pytanie, gdzie jest św. Mikołaj odpowiadaliśmy, że "w niebie", itd. Zobaczymy co kolejny rok przyniesie ;)
A więc, jeśli w kolejnych latach będziecie szukali trafionych pomysłów na prezenty dla swoich pociech w wieku 1 i 2 lata to może pomoże Wam poniższa lista (kolejność przypadkowa):

1. Naklejka tablicowa na ścianę. Ten pomysł zrodził się już dawno, dawno temu i przyznam się, że ja jestem jego autorem. Od dawna z racji budowy domu szukałam różnych pomysłów na organizację pokoi dziecięcych. Docelowe pokoje, nadal szaro-bure, czekają na swój lepszy czas, więc postanowiliśmy wyposażyć w tablicę pokój tymczasowy ;) Rozważaliśmy różne opcje. Tablica z Ikei w sposób szczególny budziła moją sympatię, a Hanię z domów dzieci, które takową posiadają trzeba było wynosić siłą i ręce od ram tablicy odrywać. Stwierdziliśmy jednak, że kolejny wolnostojący gadżet w pokoju dziecięcym będzie dla nas samobójstwem, więc zdecydowaliśmy się na naklejkę ścienną. Ceny są różne, od nazwijmy to zwyczajnych po zwalające z nóg. Te drugie jednak często obejmują dodatkowo cechę jaką jest magnetyczność owej tablicy, czego nasza allegrowa tablica nie ma. Naklejenie tego wynalazku na ścianę było nielada wyzwaniem, gdyż pęcherzyki powietrza nie chciały wydostać sie spomiędzy ściany a tablicy. W końcu się udało. Dzieci ucieszone, rodzice też, ale... Przyznać musimy, że górne pokoje wyposażymy na pewno albo w naklejki tablicowo-magnetyczne, albo zainwestujemy w takowe farby. 
2. Modelina. Hania kocha pod każdą postacią i w każdym zestawie, choć najbardziej lubi wałować i kroić ;) Plastikowy nóż i wałek, to must heave każdej 2-latki ;) Tym razem została obdarzona zestawem do robienia muffnek, za co "dobremu świętemu Mikołajowi" serdecznie dziękujemy :) Mały Janek również chciał pokucharzyć i połączył zestaw modeliny i naszą plastikową kuchnię. Kucharzył, gotował, piekł, mieszał i wydawało się nawet, że rozumie, że jedzenie modelinowych babeczek odbywać sie może jedynie "na niby". Wtedy właśnie na chwilę opuściłam ich pokój, a gdy wróciłam ze zdziwieniem zauważyłam, że uzębienie mojego syna dziwnie zmieniło kolor na zielony... Cóż. W każdym razie modelina od dawna i myślę, że jeszcze na długo będzie królowała na naszych stołach i niestety podłodze ;)

3. Garaż samochodowy z windą. "Mikołaj" podsłyszał jak sama kiedyś wspominałam moje zabawy u kolegi, który takowy garaż miał i zechciał sprawić nam taką przyjemność. Winda chodzi non stop i jest największym hitem tego modelu :) Szkoda tylko, że o dziwo nie można go połączyć z wygranym przez nas wcześniej garażem tej samej firmy. Tak czy siak, zabawy co niemiara!

4. Mebelki z lidla, o których wcześniej już pisałam. Tak się złożyło, że oprócz 3 pomieszczeń jakie udało mi się "upolować", Hania dostała jeszcze małe laleczki idealnie do tych zestawów pasujące. I w końcu nastał ten czas, na który czekałam od momentu gdy dowiedziałam się o tym, że to dziewczynka zamieszkała mój brzuch... mam córkę, która bawi się lalkami, a ja razem z nią :D 

5. Puzzle. Hania radzi sobie z nimi coraz lepiej. Sama lubię puzzle i uważam, że to dobre ćwiczenie dla umysłu dziecka. Hitem są zarówno puzzle CzuCzu "Łąka" i "Wieś" jak i książeczka o Ani, Jasiu i dziadku rolniku (wszystko pasuje, gdy zmienimy Ania na Hania :), która oprócz historyjek ma na codrugiej stronie układankę.
6. Kiedy jest odpowiedni czas, żeby kupić dzieciom ich pierwwszy laptop? Myślę, że dla  naszych maluchów nastał bardzo dobry na to czas i jak na dzieci programisty przystało mają już swoje sprzęty. Hania, która bardziej niż Jasio, potrafi zgodnie z założeniem producenta wykorzystywać swój laptop i rozwiązuje już prostsze na nim zadania wygania mnie ze swojego pokoju mówiąc: "idź sobie, ja tu pracuję!" ;) 
7. Owoce do krojenia za bezcen z lidla :) To znów moje spełnione marzenie. Już dawno obserwowałam tego typu zabawki, gdyż Hania oprócz modeliny kroiła wszystko, nawet "rozkrawała" książki z twardymi kartkami. Niestety ceny drewnianych zabawek powalają, ale jak trafi się Wam kiedyś taka okazja jak nam, to uwierzcie - warto! Owoce sa na rzepy, mają piękne kolory i można z nich tworzyć nowe ręcznie modyfikowane gatunki np. "arbuzewka", czyli marchew i arbuz w jednym. Zabawę miały nie tylko najmłodsze maluchy, ale także ich starsze kuzynostwo.

8. Kostki edukacyjne, o tym wiele pisać nie trzeba. Każde kostki edukacyjne są fajne i tyle. Lubimy bardzo, szczególnie jeśli są pięknie kolorowe i mają różnobarwne szkiełka do podglądania otoczenia :)

9. Zagadki CzuCzu. I CzuCzu w ogóle. Nie spotkałam jeszcze ich produktu, który by mnie nie zachwycił. W tym roku zarówno puzzle jak i karty mamy od nich i nie zawiedliśmy się (po raz kolejny). Kolory, grafika, faktura, po prostu wszystko. Hania bardzo lubi sprawdzać się w nowych wyzwaniach. Baaardzo rozwijająca rozrywka!


10. Traktor ze zwierzątkami Dumel i kopara. "brrrrrrrrrrrr" i wszystko jasne. Janek to mężczyzna z prawdziwego zdarzenia. Tylko czekać, aż mi zniknie wraz z mężem w garażu. Mnie osobiście zachwycają wierszyki, które można usłyszeć po naciśnięciu na zwierzątko. Proste, zabawne, wpadające w ucho. Hania zna już niektóre na pamięć. No i nieśmiertelna piosenka w dobrym wydaniu :) Ija Ija ooooooooooO!

11. Przyczepa. Hit, hit, hit! Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, ale to był strzał w 10! Oprócz przewożenia kota i dzieci nadaje się baaardzo dobrze, do wieczornego przewożenia zabawek z salonu do pokoju dziecięcego. Połączenia przyjemnego z pożytecznym. Hania prześciga się z nami w sprzątaniu :) Dodatkowo, przyszłościowo, będzie można ją podłączyć do ciągnika na pedałki :)



To były hity, a teraz czas na jeden kit. I po raz kolejny przyznam się, że to był mój pomysł...

Płyta z piosenkami dziecięcymi. Skusiła mnie cena, okładka i ilość piosenek, gdyż to trójpak. Oferta atrakcyjna na pierwszy rzut oka, nie miała tylko możliwości posłuchania choćby fragmentów utworów. Miałam nadzieję, że trafię dobrze, tymczasem.... podróże samochodem, gdzie obecnie przechowywane są płyty ze względu na prośbę Hani, której te "hity" przypadły do gustu, stała się dla nas udręką duchową i psychiczną. Piosenki mają taki bit, że ledwo tekst słychać, a na dwóch z trzech płytach fałsz rani uszy... Szukamy czegoś porządnego, żeby po cichu wyeliminować owe hity z naszego życia. Już nie skusi mnie atrakcyjna cena. Żal mi psuć gusta muzyczne moim dzieciom :)






I na końcu perełka. Mój tegoroczny prezent nr jeden dla mnie :) 




Książka zawiera trochę herezji, a autorowi wydaje się, że pojął niepojęte, ale w końcu to tylko opowieść, która rzeczywiście jak zachęca streszczenie trzyma w napięciu i wciąga. Czyta się chętnie, lekko i przyjemnie. Całość rzeczywiście rozbija się o wiarę w istnienie ŚM, choć przyznać muszę, że jest on tak przedstawiny, że nie zachęca do wiary w siebie ;p Pyszny, nieco egoistyczny, wredny i nieposłuszny Pani Bóg (??), próbuje rozwalić ludziom świeta, czy mu się uda - musicie przeczytać sami, bo mimo wszystko warto. Nie polecałabym jednak tej lektury dla dzieci, a rzeczywiście dla tak opornych i odpornych na historie o ŚM jak ja :)

No i koniec końców, zdjęcie sytuacji, która poprawiła humor wszystkim uczestnikom wieczerzy wigilijnej, znającym moje podejście do sprawy ŚM - może i Wam poprawi ;)
Swoją drogą chciałam zaznaczyć, że w tym roku ŚM wraz z żoną baaardzo się postarał i strój miał wysoce odpowiedni, ku mojemu zdziwieniu i radości :D Nawet peruka była profesjonalna i nie zdradzała nic z tajemnicy, pomimo zeskakującej co chwila (ku naszemu rozbawieniu) czapki - tfu - mitry :)



1 komentarz:

  1. Świetna "ściąga" zwłaszcza, że czekają nas niebawem urodziny naszych małych Julek:)

    OdpowiedzUsuń