I nadszedł ten czas, kiedy ze zdziwieniem mówię, że
CZASAMI wyjście z dwójką dzieci jest dla mnie mniejszym wyzwaniem, niż z jednym małym! :) HA!
Tak, to właśnie dziś doszłyśmy do tego wniosku wraz z Aga S. (choć ona jeszcze z jednym dzieciem), podczas spotkania Świadomej Mamy w Gdańsku.
Już niejednokrotnie uczestniczyłyśmy w takich spotkaniach, poczynając od czasu, w którym przed nami szedł wielki brzuch. Kiedy chodziłyśmy tam jeszcze z "piłeczką" nie było źle, ale później, aż do dnia dzisiejszego tylko trudniej. Dziś za to: dzieci przez dużą część czasu bawiły się z opiekunkami, albo nawet grzecznie czekały, aż mama obejrzy, przetestuje, dopyta, itd.
Co prawda ja miałam jeden/dwa incydenty...
1-szy: śmierdząca sprawa, lepiej nie wspominać...
2-gi: zdjęcie. Podczas warsztatów fotograf wykonywał zdjęcie każdej chętnej mamie/tatcie, dzieciom itd. Jak wiecie ja jestem chorobliwą fanką zdjęć moich malców, więc z racji braku kolejek też stanęłam przed obiektywem...z Jankiem.
Z Jankiem, bo Hania odmówiła pozowania. "Nie, bo nie!" "Nie, to nie!" Nie zmuszałam, zdanie uszanowałam. Jednak, po godzinie czy dwóch Hania przyszła i powiedziała: "Ja chcę mieć zdjęcie!" Pomyślałam - przepadło, ale jednak nie. Fotograf powiedział, że zaradzimy, że to nic, że już swoje "pięć minut" wykorzystaliśmy i zdjęcie wykonał :)
Tak więc poza tymi dwoma, nie tak strasznymi zdarzeniami, to
Tak więc poza tymi dwoma, nie tak strasznymi zdarzeniami, to
relaks, spa dla dłoni, towarzystwo koleżanek, dobra kawa... żyć nie umierać.
I tona rzeczy, od których oczu moich oderwać nie mogłam: drewnianych zabawek, materiałowych cudeniek, pięknie ilustrowanych książeczek i ekstra pięknych i funkcjonalnych mebelków do pokoju maluchów.
Mmmmm....
A tak a propos pięknych i funkcjonalych rzeczy, postanowiłam skorzystać z okazji i wziąć udział w testach produktów w Blogosferze Canpol Babies (http://canpolbabies.com/pl/blogosfera). Zobaczymy, co z tego wyniknie :)
A tymczasem zobaczcie moją piękną koralową dziewczynkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz