czwartek, 25 września 2014

moje dzieci się zestarzały

Niby tylko dwa dni, a jakby cały rok!
Wczoraj podrósł mi Janek, dzisiaj Hanka.
Janek co prawda z racji zmiany image'u, Hania zaś z racji słów pani dyrektor przedszkola.
Janek na fotelu u fryzjera - Hania "na dywaniku w gabinecie".
Jak to się mogło stać?
Ano z Jankiem to było tak: okazało się, że ten słodki, bobasowy wygląd, to tylko sprawa grzywki. Po obcięciu bląd czupryny wchodzącej w oczy, twarz Jasia, Janeczka mojego, malutkiego, najmniejszego, bobasa słodkiego zmieniła się w twarz Jana - no dobra, może Janka na razie ;)
Zmężniał, wydoroślał, spoważniał - to ostatnie tylko z wyglądu :)
Jedni mówią: "Coś ty mu zrobiła!?" - inni: "No, wkońcu" ;)
U fryzjera bardzo mu się podobało. Mama koncepcji nie miała żadnej, oprócz tego, żeby kosmyki włosów poprosić w kopertę na pamiątkę. Bo i jakaż koncepcja/wizja może być, jeśli chodzi o takiego malca? O dzieciątko małe, które pierwszym mężczyzną jest dla mnie, o którego fryzurę dbać muszę...
Pani fryzjerka pomysł jednak miała i chwyciła maszynkę i zrównała niesforne, a wchodzące już na uczy i w oczy włoski. Przystrzygła grzywę, odpędzlowała Janka z włosów i powiedziała: "Tak grzecznego malca u fryzjera jeszcze nie spotkałam" :) Bo Janek rzeczywiście - grzeczny, spokojny, zaciekawiony. Tylko suszarkę kazał sobie co chwilę włączać.

Natomiast z Hanią sprawa wygląda tak, że pani dyr się zastanawia, czy może jednak do 3-latków jej nie dać, bo "taka rozwinięta." DUMA +100! Problem trochę w tym, że jeszcze 2,5 roku nie ma i później musiałaby gdzieś rok powtórzyć, żeby do szkoły zbyt wcześnie nie startować. Więc przyspieszymy rozwój teraz, a i tak gdzieś będzie przestój i nuda.
Dziś właśnie ten mój 2/3-letni przeszkolak, który myślałam, że czeka na mnie z utęsknieniem, bo rano rozstać się nie chciał przywitał mnie na śpiąco! Hania - na śpiąco!!! W dzień!!! I to w przedszkolu!!!!
Obudzić jej nie mogłam ani głaskaniem, ani łaskotaniem, ani magicznym zdaniem: "Mam dla Ciebie lizaaaakaaaa". Obudziła się dopiero w szatni przy końcu zakładania drugiego buta. Obudziła się i zwaliła mnie z nóg słowami: "Dlaczemu po mnie przyjechałaś?" "Bo jedziemy do domku." "A dlaczemu?" "A gdzie chciałaś być?" "W przedszkolu!"
O!





A na koniec sprawa techniczna :)
Z racji, że ostatnio porządkuję co się da, to i facebook się zahaczył o porządki ;) Co by mieć wszystko ładnie poukładane, założyłam (matko jak to górnolotnie brzmi) funpage tego bloga ;p 
Ale bez obaw, bez spięcia! Wiele się nie zmieni poza tym, że ja będę miała wszystko przejrzyście, w jednym miejsu, itd. a Ci z moich znajomych, których temat moich dzieci, wyjść do toalet, odczepionych od wózka kółek, marzeń, marudzeń i innych matczynych kłopotów ni parzy-ni ziębi, nie będą mieli zaśmieconej tablicy na facebooku :)
Także czytelnicy-ochotnicy:
ZAPRASZAM do polubienia nas na Facebook'u!
Adres: https://www.facebook.com/pages/Tupot-malych-st%C3%B3p/844350258917900?skip_nax_wizard=true&ref_type
lub za pośrednictwem widgetu po prawej stronie :)

Pozdrawiamy :)

1 komentarz:

  1. Jaś rzeczywiście powazniejszy z twarzy. :) Takie drobne cięcie, a jak wygląd zmienia. ;)

    OdpowiedzUsuń