poniedziałek, 28 kwietnia 2014

iiii tam

Iiii tam. Nawet nie wiecie jak zirytowana jestem faktem utraty tych zdjęć! Miałam na karcie takie piękne fotki Janka, a teraz... A teraz na 7 miesiąc mam zdjęcia takie na łapu-capu, robione szybko bo Hania chce Misia, bo wychodzić trzeba. Cóż - ważne, że są, choć oszukane, bo dzień później robione.
A my dziś cały dzień poza domem. Zaliczyliśmy dwa place zabaw, a właściwie trzy, licząc plac zabaw kuzynostwa, wynieśliśmy kolejną tonę rzeczy z poprzedniego mieszkania, byliśmy odwiedzić kuzyno-wujka ze złamaną nogą, a ja wyrwałam się sama BEZ DZIECI na pewną próbę wokalną z kuzynko-ciocią G. :)
Hani szybko poszło odzwyczajenie się od dużej ilości dzieci. Zaledwie dwa tygodnie mieszkamy w domku jednorodzinnym, a Hania na placu zabaw cicha i grzeczna jak myszka. Jest cicha i grzeczna do tego stopnia, że mi Panie zazdroszczą i dziecię chwalą ;)
I tak nie uwierzą, że na co dzień jest wprost odwrotnie :)
Koniec pisania bez weny. Oto zaległe zdjęcie dokumentujące wygląd 7-miesięcznego Jana :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz