środa, 12 czerwca 2013

papuga zawsze druga

Aż chwilami wzruszenie chwyta mnie za gardło kiedy widzę, że moja mała H. nauczyła się kolejnej rzeczy. Tym bardziej, kiedy ta nauka odbywała się bez mojego świadomego udziału! Owszem, szczególnie na początku wiele razy musieliśmy powtarzać pewne czynności, aby Mała je zapamiętała, przyswoiła i chciała powtarzać - tak było na przykład, z "5" i z "papa". Ostatnio jednak zadziwia mnie to, że mała chwyta w mig coraz to nowe czynności, które ja wykonuję mechanicznie. Po prostu nauczanie przez naśladowanie. Trzeba przyznać, że są to też rzeczy, których nie chciałabym, aby tak szybko przyswajała - także - głównie ze względu na własną wygodę ;)

Z tych pozytywnie zadziwiających:
Hanka jest ze mną w łazience, dostrzega wiszące w tubie waciki, którymi myję jej twarz podczas kąpieli i pokazując na nie, na przemian dotyka swojej twarzy wykonując gest mycia! 
Zdziwienie podwójne - po pierwsze, że podczas tych codziennych, dla mnie rutynowych czynności zauważyła, że ten mokry zwitek, którym myję jej buźkę to wacik, po drugie, że wie, że tam właśnie wiszą waciki i że to są waciki właśnie, bo przecież tuba z nimi to tuba, a wacik, to wacik ;p poza tym podczas kąpieli siedzi do nich tyłem - nie wiem kiedy mogła to podpatrzeć!

Myję lustro, w którym już prawie nie można się przejrzeć, gdyż całe jest ostęplowane śladami małych łapek i   śliną (nie wiem co dzieci widzą w lizaniu lustra...?), używam do tego spryskiwacza i ręcznika papierowego. Mała po chwili obserwacji, chwyta spryskiwacz, przystawia do lustra i mówi: "psssss".

Po posiłku wycieram jej umorusaną buźkę, Mała zabiera mi chusteczkę i przykłada do mojej twarzy z ruchem podobnym do tego, jaki ja wykonuję na niej (robi to pomimo tego, że nie zawsze jej podjadam ;p). Hania też uwielbia karmić mnie łyżeczką, sztukę której trzymania i używania przyswoiła, a co! Mama może mi pakować co chce do buzi, to ja jej też!

Dźwiękonaśladowcze:
Jesteśmy na ogrodzie, sąsiadowi płacze dziecko - Hania po chwili słuchania zaczyna wydawać z siebie głos przypominający płacz. Tak samo z pralką, odkurzaczem, samochodem, mikserem i niestety innymi, także fizjologicznymi odgłosami, o których w szczegółach pisać tu nie wypada, a czasem utrudzonemu rodzicowi umkną z gardzieli i nie tylko ;p

Niebezpieczne:
Ostrożni rodzice zakupili zabezpieczenia do kontaktów, aby ciekawska córka palcy swych tam nie wtykała. Nieświadoma niczego mama, która przecież nie tłumaczyła dziecku co, jak i czym się odbezpiecza, dała kiedyś Hani dla świętego spokoju do zabawy czerwony element, który służy do odblokowywania białych w kontakcie, Mała jednak musiała kiedyś sprytnie podejrzeć całą tajną procedurę, bo gdy tylko otrzymała ów element, zwróciła go w stronę kontaktu, ukazując jasno, że wie, co do czego służy. 

Wiem, wiem, taki etap, taka kolej rzeczy i w ogóle, każde dziecko to przechodzi, a ja zachwycam się, jakby tylko moja córeczka była taka pojętna. Ale chyba każda mama mnie zrozumie, że swoim własnym dzieckiem można się zachwycać do upadłego i że ono zawsze będzie najwspanialsze i najbardziej wyjątkowe :)

W każdym razie koniec z bezmyślnością, należy zachowywać się porządnie, bo nie znacie dnia ani godziny, kiedy dziecko podpatrzy co i jak :)

Dziś w ramach zdjęcia do notki takie coś wklejam, co już w projekcie miałam dawno, a w końcu (przecież jak trzeba się uczyć to czasu wiele), zrealizowałam, choć w wersji bardzo szybkiej itd., bez przewidzianych bajerów i w ogóle, ale jeszcze się nie zaopatrzyłam we wszystko co bym chciała :) W każdym razie to nie koniec spinkowania, choć Hanka ma etap ściągania z głowy (wraz z częścią włosów), wszystkiego co jej się założy ;D 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz