sobota, 4 maja 2013

podróże z bonusem :)

Notatka nieco przestarzała, bo przez kilk dni nie mogłam się zebrać, żeby do zapisanej w wersji roboczej treści dodać zdjęcia :) Ale wspomnienia jak najbardziej aktualne w naszych sercach, więc zapraszam do czytania :) 

W końcu świeża zieleń zwycięża nad zeschłymi jej odcieniami i trawa zachęca do wyjścia na dwór :D Tak więc szalejemy i pozwalamy Hani zażywać różnych nowych atrakcji! :)

Już od soboty jesteśmy w rozjazdach - najpiew kuzynostwo Miki i Olek, niedziela to spacer po pięknej Oliwie, wizyta u pradziadków i zabawy w ogrodzie. O ile próby jeżdżenia w misce po pokoju małej nie bawiły, tak przejażdżka w drewnianym wózku owszem :) 




W poniedziałek, co by nie wyjść z wprawy Kniewo i spotkania z czworonogami, które (ku przerażeniu matki niechcącej chodować zwierza), zawładnęły sercem Hani. Dodatkowo humor poprawiał nam pewien wynalazek (własność cioci Weroniki i wujka Maksa), który niezwykle interesował Małą - śmiechu było co niemiara! :)


wtorek to wizyta u dermatologa (wniosła tylko tyle, że od nowa jesteśmy wysłani do alergologa...."never ending story...") i wieeeelka przechadzka po Gdyni, z zakupami, odwiedzinami na plaży, gdzie piasek między palcami tak cudownie chrzęszczy,  huśtawka na placu zabaw rozwija nieznane dotąd prędkości.

Emocji co niemiara! 





Te emocje udzieliły się pewnej (prawdopodobnie) mewie, która nie wytrzymała i musiała zrobić... kupę na spacerujące matki i nie tylko...
Zaśmiewałam się ogromnie kiedy Dagmara orzekła, że na jej wózku z Dorotką wylądował "prezencik", odwracając się już w kierunku marszu co by orła nie wywinąć, zobaczyłam, że los mnie pokarał za ten niegrzeczny śmiech i mnie również obdarzył ptasim "prezentem"... na Haniowym kocu. Stwierdziłyśmy, że dostałam rykoszetem. Niestety przy bliższych (fuj) oględzinach okazało się, że jeśli już, to pojazd Dorotki dostał rykoszetem a Haniowy wózek był głównym celem, gdyż oprócz koca brudna była kurtka Hani, a przy samochodzie okazało się, że także wózek i... Dagmara. 
Cóż było zrobić - pośmiałyśmy się ze swojego szczęścia i pojechałyśmy do domu... A jutro.... też w podróży :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz