poniedziałek, 20 maja 2013

na plaży fajnie jest


Hania obudziwszy się dzisiejszego poranka uparcie wskazywała drzwi wyjściowe z balkonowymi na przemian. Nie chciała bawić się na podłodze, nie chciała zająć się brojeniem i wyciąganiem z szaf wszystkich nielegalnych rzeczy - chciała iść "da da". Nie pomogło tłumaczenie, że jeszcze nie, że jeszcze chwila... Mała rączka uparcie wykonywała na zmianę gest machająco - pożegnalny i wskazywała drzwi. 
W planach na dziś i tak mieliśmy wyjazd na badania ciążowe w labolatorium i wypad na plażę. Tak też się więc stało. 
Gdy zapakowaliśmy małą w jej ekstra nowy, wygodny, pozwalający na obserwację świata fotelik i zaobserwowaliśmy, że właśnie w tamtej chwili mamy najszczęśliwsze na świecie dziecko, stwierdziliśmy, że samochód to obecnie jej dom :) Uzależniona od podróżowania - aż strach!

Zanim dobiliśmy do plaży zakupiliśmy odpowiednie osprzętowanie w postaci wiaderka, łopatki, grabek, sitka i licznych foremek, wysmarowaliśmy Małą kremem z filtrem i.... musieliśmy swoje odczekać w aucie na parkingu, bo zmęczona nadmiarem emocji i porą dnia Hania zasnęła....
Gdy już udało nam się wydostać na powietrze i pójść w stronę wielkiej wody, Hania nie mogła się nadziwić, że może być jej aż tak dużo i z radością wskazywała szumiące fale. Pewnie nie pamięta swoich poprzednich wizyt na plaży. Ciekawe, czy jest już odpowiednio duża, by zapamiętać to?
Tak więc pierwsze poważne plażowanie, z wiaderkiem i łopatką, z babkami z piasku, z piaskiem za koszulką i pampersem, z moczeniem nóg w wodzie, ze zjedzeniem piasku (Aga - u Hani nie sprawdza się to, że jak dziecko raz spróbuje piasku, to już więcej nie chce ;p), z próbą zjedzenia muszelki i wszelkich kawałków drewna uważamy za zaliczone. I na pewno nie będzie to ostatnia nasza wyprawa nad morze ;)








1 komentarz: