niedziela, 19 maja 2013

mały, wielki podróżnik :)


To, że państwo C. jeździć lubią wiedzą wszyscy. Tym razem jednak poszaleliśmy :D No może nie tak bardzo, bo granicy żadnej nie przekroczyliśmy, ale północ i południe połączyliśmy!
Jura krakowsko-częstochowska otwarła przed nami swe podwoje, a my zauroczeni jej widokami, czerpaliśmy ile sił w płucach ze świeżego powietrza, słońca i pięknych widoków. Razem z dziadkami z dalekiej Wielkopolski, którzy wraz z nami podróżowali, odwiedziliśmy też Panienkę na Jasnej Górze, gdzie z resztą stacjonowaliśmy korzystając z gościnności drogich księży pallottynów. Odwiedziliśmy także Poznań w celach towarzysko-naukowych oraz Bydgoszcz, gdzie przez dwa lata Hania i tata, a przez ostatni rok także nasze drugie dziecko, wiernie jeździli i towarzyszyli mamie w poznawaniu tajników Teologii. Nadszedł czas zakończenia tego ekhm ekhm cudownego etapu, czas oddania pracy magisterskiej, pożegnania znajomych, itd. Przed nami jeszcze tylko ex universa theologia i obrona pracy :)



Poniżej kilka fotograficznych wspomnień :)








z kuzynem Leosiem :)





Nadszedł też czas na podsumowanie Haneczkowych 10 miesięcy! :) Tak! To już dziś! :))
Tak więc: Hania śpiewa i tańczy :) Tak! Tylko zazwyczaj zamiast "lalala" słychać "tatata", które to "ta" jest jej ulubionym sposobem wyrażania się (na wszystko). W wersji śpiewanej jest bardzo melodyjne, co pozwala mi żywić nadzieję, że mała nie będzie pozbawiona słuchu muzycznego :) Taniec to radosne pląsanie od pasa w górę lub bujanie się na boki - efekt - przeuroczy! :)

Rozpoznaje też więcej osób, potrafi wskazać babcię i dziadzię :) Wie już co to piesek, a co kotek, którego wołanie (w Wielkopolsce brzmiące mniej więcej tak "cicik, cicik" :D ) naśladuje, a także kurka, ptaszek, samolot, kwiatek i wiele innych :) 

Poznała też twarzą w twarz pewnego prosiaka, a pozostałe stado świń wzbudziło jej ogromne zainteresowanie :)

Uwielbia także inne dzieci (hmmm, chyba trochę słabe zestawienie zdań mi wyszło....), do których szczerzy swoje pięć zębów w szerokim uśmiechu. 
Nie idzie już udawać, że nie wiadomo o co jej chodzi, bo palec wskazujący ma nad wyraz wyćwiczony, w ciągłym pokazywaniu miejsc, w które chce pójść - i spróbuj człowieku się sprzeciwić!



Taka to w wielkim skrócie jest nasza mała Hania :) 
A we wtorek, dowiemy się ciut więcej, jaki(a) jest nasz(a) drugi(a) pociecha :D Toż to już 24/25 tydzień! :))



ps.: nie łatwo jest uchwycić permanentnie zwiewające z koca dziecko ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz