środa, 19 grudnia 2012

Hi 5!


I znów miesiąc minął. Hania coraz zdolniejsza, pełza do tyłu, wyciąga ochoczo rączki do zabawek, sznurków od bluz, łańcuszków... Najbardziej lubię, kiedy „bada” moją twarz. Rozkosznie wodzi paluszkami po rodzicowych policzkach, nosie, próbuje dotknąć włosów. Nie lubię za to, kiedy wykręca swoje ucho w trąbkę ;p – a robi to dość często, szczególnie kiedy jest zmęczona J
Ma już swoje ulubione zabawki, ale najchętniej wzięłaby do ręki wszystkie na raz! 
Czasem sobie pokwiczymy razem ;) Szczególnie kiedy Mała siedzi w huśtawce i obserwuje mnie gotującą obiad ;) Wygląda to niemalże jak zawody - kto głośniej zapiszczy (biedni sąsiedzi).
Pochwalić się można jeszcze jednym sukcesem - Hania póki co jest wszystkożerna :) Nawet domową zupkę jarzynową made by mama zjada. Dziwne jest tylko to, że zazwyczaj czego by nie spróbowała (oprócz mleka) to się krzywi przez pierwsze 2 "gryzy" a później i tak je aż się trzęsie, a ja nie nadążam nabierać na łyżeczkę :D Zła wiadomość jest taka, że banan uczula (co jeszcze dojdzie do listy?). Teraz czas na posmakowanie dań z mięsem i rybką - mniam mniam :)






Ostatnio spacery stały się dość uciążliwe. Mimo, że od dłuższego czasu dzielnie wybierałyśmy się na nie regularnie, obecnie ogarnia mnie zniechęcenie. Wszystko to przez nieodśnieżony (jakby było mało, że wąski i  z wybojami) chodnik i  nieodśnieżone płyty na naszej A1 osiedlowej. Poza tym miejsc do spacerowania brak, a na wymienionych prę z wózkiem niczym pług śnieżny i męczę się jak "wół pociągowy" (choć to niby koń pociągowy miał być, jak mnie mama podczas opowieści poprawiła). Nie jest letko. 


Mimo wszystko, Hania ze spacerów zadowolona - śpi sobie smacznie ukojona szumem śniegu pod kołami i podskokami na grudach śniegu. Zaletami takich zimowych wypraw jest także ubiór :) Puchowy kombinezon na tyle "stabilizuje" dziecko, że z łatwością można je wyciągnąć z wózka i przełożyć do łóżka bez budzenia :) A że ciuch łatwy w demontarzu dzięki podwójnemu zamkowi, to i "rozpłaszczyć" łatwo tak, by sen nie został przerwany a styrana po spacerze (jak wspomniany wół) matka miała chwilę oddechu :)

Warto tu jeszcze dodać, że Mała zaliczyła ostatnio pierwszą taneczną imprezę :D U cioci Darii na 18-stkowej imprezie nawet pobujała się w rytm kilku piosenek :) Zdjęć jeszcze jakoś tak nie mamy, a szkoda, bo Hania wyglądała szałowo :) Zadowolenie na jej twarzy mówiło jedno - "łał, znów jestem w centrum uwagi" ;) Jednak dzieci naprawdę potrzebują dużo atencji :)



A tu już tradycyjnie - pięciomięsięcznie :)



Dobranoc!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz