sobota, 27 grudnia 2014

Mimo

Mimo choinki co gubi igły,
mimo Hankowego zadrapania przez kota i Jaśkowego strachu Mikołajowego,
mimo, że mak zbyt luźny na makowce,
mimo, że w Wigilię lało jak z cebra,
mimo, że zamiast grzybowej była rybna,
mimo, że "Mikołaj" miał być skromny w tym roku,
mimo, że upadków było wiele, a Janek nie lubi opłatka
były to piękne święta, bo znów świętowaliśmy narodziny Jezusa i znów mogliśmy to robić razem!
A choinka i tak jest dla mnie piękna,
zadrapanie niedługo się zagoi, Janek o Mikołaju nie pamięta,
makowce mimo wszystko wyszły piękne,
w pierwszy dzień świąt spadł śnieg i mamy piękną zimę,
rybna była obłędnie pyszna, a grzybową jadłam przez kolejne dwa dni,
"Mikołaj" tak nas obdarzył, że z dziecięcego pokoju musieliśmy wynieść dwie szafy bo się zabawki nie mieszczą,
a wzlotów i radości było więcej niż upadków...

no i przyznać muszę, że "Mikołaj" mnie w tym roku baaaardzo zaskoczył, ale o tym następnym razem ;)

Tymczasem zostawiam Was z kilkoma nieudolnymi kadrami i życzeniami spełnienia marzeń i błogosławieństwa Bożego!



















3 komentarze:

  1. ale świetna rodzina ! Dzieciaki świetne :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym roku nie czułam magii nadchodzących świąt. Jednak 24 grudnia, już przy stole, również mimo wielu nieplanowanych sytuacji, poczułam tą magię i święta ostatecznie zaliczam do udanych. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, będę tu zaglądać częściej, takie u Ciebie wszystko naturalne, cudowną rodzinę masz,dzieci super, czego chcieć więcej. I już na swoim:)) Nie ma u Ciebie żadnego parcia na szkło, nie udajesz ideału i idealnego życia - dla mnie bomba:))) Super blog, a zapiski będą dla dzieci kiedyś święte:)

    http://wezowypamietnik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń