Myśl ta pojawiła się zaraz po myśli o tym, że ktoś właśnie się włamuje nam do domu i wywozi nasze "cenne" rupiecie z garażu (któż nie chciał by się pokusić o 70-letni rower po dziadku, do którego mam sentyment, trójkołowiec po 5-tce chyba już dzieci, czy plastikową taczkę z Kauflandu za 25 zł!)
Okazało się, że samochody należą do pewnej firmy kurierskiej, która chciała mi sprawić niespodziankę i bez uprzedzenia telefonicznego przywiozła oczekiwaną paczkę.
I kiedy tak mąż mój rzucił się oglądać teren, gdzie pod ziemią i samochodem nr 1 kryje się oczyszczalnia, kiedy ja rzuciłam się zamartwiać i rozpaczać, co to teraz będzie przy samochodzie nr 2, który przybył bezskutecznie ratować kolegę, jego właściciel zbyt zmartwionej miny nie miał (wręcz przeciwnie) i zaczął z wielkim zainteresowaniem dopytywać się o działanie tej o to przyczyny naszych trosk i zmartwien.
Na szczęście, kiedy po długich staraniach i przyjeździe kolejnego, słuszniejszych gabarytów pojazdu, udało się kuriera wyciągnąć, okazało się, że nowy zbiornik ocalał, a wspomnienie kuriera z tą paczką będzie powodem jedynie uśmiechu na twarzy :)
http://www.muzeum.grudziadz.pl/uploads/pub/pages/page_69/pl_paczka2.jpg
Jeden kurier, a tyle przygód ;) Jak to wszystko może się zmienić jednego dnia :) Zapraszam do mnie pod adres Asport-Junior.pl :)
OdpowiedzUsuń