środa, 2 kwietnia 2014

0,5

Pół roczny Janek pluje, krzyczy, kwiczy, szczypie, turla się po podłodze, aż nie zatrzyma go jakaś szafa, w którą wtedy uparcie próbuje się wtopić.
Wie już gdzie zgubiła się zabawka i że jak wypadnie mu z ręki to nie znika na zawsze, tylko trzeba po nią sięgnąć. Na szczęście kiedy nie ma w pobliżu żadnej zabawki, można zająć się swoimi skarpetami, które są takie ciekawe, łatwo się zdejmują i dobrze smakują. Jak już skarpeta odleci za daleko, to zawsze pozostaje smakowita stópka, która ku uciesze mamy zaczęła lądować w buźce.
 Odkąd potrafi sam przeturlać się na brzuch, polubił tę pozycję i wykorzystuje do zabawy i obserwacji.
Lubi jeść, ale nie wszystko, np.: noga od krzesła lub kółko od bujaka-żyrafy jest pyszne, ale zupka, w której tym razem w innych proporcjach niż zwykle znalazła się marchewka i ziemniak jest nie do przełknięcia. 
Nade wszystko kocha mleko mamy, a nawet całą mamę uwielbia, co wyraża w przejawach kanibalizmu, próbując wyrwać dla siebie, silnym odruchem ssania, to, co uważa za swoje.
Mama z bólu szczęki zaciska i waha się nad mlekiem modyfikowanym, póki jeszcze ciało ma w jednym (choć nieco naderwanym) kawałku. Janek jednak nie toleruje podróby i żeby mamę jeszcze bardziej wystraszyć zaczął wyciągać 
na świat dwie dolne jedynki, których to przebicie zauważyła p. dr i teraz wszyscy każą tatusiowi kupować jej sukienkę (na złość mamie ;p).
Zastanawiają mnie jego oczy, o których już kiedyś z triumfem orzekłam, że będą brązowe z racji pojawiających się na tęczówkach plamek w tym kolorze. Póki co są szaro-buro-piękne z owymi ciemniejszymi plamkami - tajemniczy typek z mojego synka.
Jego blond (z tonem rudego) czupryna znacznie zgęstniała - przynajmniej przednia jej część, gdyż z tyłu, co nieodmiennie budzi radość u innych (w tym lekarzy), ma jak i jego siostra w tym wieku, wytarty duuuuży plac :)
W ciągu dnia robi sobie trzy drzemki, czego jego rodzicielka zazdrości mu znacznie. Lubi kąpiele. Hania też lubi jego kąpiele, na które zawsze biegnie z przestrachem podciągając rękawy, bo co, jeśli rodzice ją wyrolują i wykąpią brata bez niej?
Tak więc wanienka stoi przy kanapie, na której stoi szczęśliwa Hania i myje Jasiowi nóżki :)
Na koniec wspomnieć jeszcze należy, że kocham całować jego policzki. Są takie miękkie, delikatne i jeszcze nieco pachną miłością ;)






2 komentarze:

  1. Gratuluję superowego Synka :) Widać, że otoczony jest dużymi pokładami miłości! Ja zniecierpliwością czekam na pojawienie się naszej Córeczki - jeszcze 20 tygodni :) pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń