niedziela, 3 kwietnia 2016

Melania

Dwa miesiące niespełna zbierałam się do tego wpisu, ale brakowało chwili i nie mogę powiedzieć, że to trójka dzieci, że to Melania tylko, bo spraw w moich życiu się namnożyło, bo ciężko jest zrezygnować z pasji twórczych, ale w końcu należy wrócić do tych zapisków, bo jak się okazuje, są one bardzo pomocne, kiedy należy sobie coś przypomnieć, coś odświeżyć.

A więc 6.02. 2016 r na świat przyszła Melania. Ważyła 3690 i mierzyła 56 cm. Wydanie jej na świat, było trudnym przeżyciem - szczegółów Wam oszczędzę, choć najmniej mam z niego historii typu: lekarz był do bani, nikt się mną nie zajmował, itd. Tym razem opieka była naprawdę świetna, a mój mąż powtarzał po wszystkim "to było niesamowite!, to było niesamowite!" ;)

Wszystko szło tak dobrze, że miałam nadzieję, że choć raz wyjdziemy ze szpitala po standardowych 2 dobach, ale wnet się okazało, że mamy konflikt krwi w grupach głównych i pomimo małej żółtaczki fizjologicznej Mela trafiła pod lampę. Tu już z opieką było różnie, bo okazało się, że położne (niektóre) nie potrafiły zakładać masek na oczka - same mówiły, że nie pamiętają jak się to robi - więc trzeba było sobie radzić.

A Melania była taka malutka, taka słodziutka i miała takie maciupeńkie paluszki i maciupeńkie stópki i w ogóle była taka mini mini (najmniejsza z mojej trójki), że nie szło przestać się zachwycać!

A starszaki? Pierwotnie wydawało się, że to Hania ma jakiś problem z nowym członkiem rodziny, bo kiedy odwiedzili nas w szpitalu była bardzo zdystansowana, a Jaś spontaniczny i radosny, jednak wnet się przekonała do siostry i wręcz prosi nas, żeby to ona mogła podać smoka, gdy Mela płacze, rozmawia z nią, całuje i wydaje się, że bardzo cieszy się z nowej siostry.
Jaś, który był podejrzany o spóźniony bunt dwulatka okazał się strasznym zazdrośnikiem, który na różne sposoby chce przykuć uwagę rodzica. Dopieszczamy go jak umiemy, ale wstawanie w nocy co 5 minut do niego między 4 a 5 rano jest nieco wybijające z rytmu.

Obecnie Mela wkrótce skończy 2 miesiące. Rośnie w oczach i jest bardzo radosna - poza chwilami kolek, które są naszą zmorą. Jej płacz rozdziera nam serce a nie pomagają ani polskie ani zagramaniczne specyfiki. Jest bardzo bystra - pielęgniarki podczas pierwszego szczepienia były zdziwione, że obraca głowę za dźwiekiem, bo mówią, że to nietypowe na ten wiek, a ja zauważyłam to już wiele dni temu. Od około 1 tygodnia życia wodzi wzrokiem za bardzo powolnym ruchem, a teraz to za każdym. Kiedy miała ok 5 tygodni zaczęła się cudnie uśmiechać. Niewiele jej do tego potrzeba! Wystarczy stanąć nad jej łóżeczkiem i samemu się uśmiechnąć, a najlepiej po prostu z nią porozmawiać. Cudne są te pierwsze, bezzębne uśmiechy! A każde "a guuu" rozczula i rozkłada na łopatki!
<3














Oficjalne nr 1 :)

3 komentarze: