poniedziałek, 22 lipca 2013

duża woda mały strach - mała woda duży strach

Na początek wieść bardzo smutna - opuściła nas nieoceniona ciocia Daria i udała się na zasłużony odpoczynek po miesiącu pomocy u nas. WIELKIE DZIKI siostra! Ale nie martwimy się na zapas, bo zapowiedziała się kolejna ciocia :D


A teraz do rzeczy.


Powiedzcie mi - jak to jest? Wielkie jezioro nie jest straszne, a własny, domowy prysznic parzy, bije, odstrasza....??? Nawet do basenu (który obecnie już uwielbia i nawet dziś został nadmuchany z racji bezwietrznego rano, a zapowiadającego się upalnie w południe dnia, jednak sytuacja meteorologiczna całkowicie się odwróciła) musieliśmy ją pięć minut wsadzać SIŁĄ (wiem, wiem, bezduszni rodzice - ale się opłacało - po chwili już nie chciała wyjść :]), a do dużej wody wchodzi bez zastanowienia. I nic z tego, że w jeziorze woda czasem chłodna, a w prysznicu uszykowana specjalnie dla malucha, nic z tego, że gumowe kaczuszki i hipopotamy kuszą - NIE WEJDE I KONIEC! Dobrze, że z wanienką nie ma problemu! A i w niej przecież rodzice (choć też nie bez problemu) przyzwyczaili do spłukiwania słuchawką prysznicową. Z resztą to nie o nią raczej rzecz się rozchodzi, bo dziś, kiedy chciałam ją wykąpać w ten niezwykle wygodny sposób, bez nalewania wody do wanienki, później jej opróżniania (w końcu ciocia wyjechała, tata na budowie, a nogi i ręce czarne jak święta ziemia), zamiast przez słuchawkę woda leciała z kranu... 

Brodzik nie taki kształ ma czy jak?

Oczywiście nie obyło się bez dodatkowych atrakcji. Bo wiadomo przecież, że dziecko po zdjęciu pieluszki co robi po chwili....? No właśnie. Jak się wsadzi do wanienki, to można udawać, że się o tym nie pamięta, jednak kiedy dziecko stoi przed prysznicem i wejść nie chce, to niestety później podłoga do starcia, a mama do przebrania. No po prostu dziecko olało moje dobre chęci - no. 



A w jeziorze - sami popatrzcie - ryba :D Nogi w górę i macha, jakby kraulem już w brzuchu pływała :D











Dopowiem na koniec tylko tyle - rękawki się nie sprawdzają u takiego malucha ;p Kupiliśmy z racji braku dostępu do kółek z siodełkiem, które nie byłyby wiekie jak ponton ratowniczy. Na allegro zamówiliśmy już takie, co by dziecko rączką do wody sięgnąć mogło i mamy nadzieję, że komfort zabawy się poprawi, bo chodzić tak zgiętym w pół za szalejącym w wodzie maluchem nie jest zbyt wygodnie (szczególnie w prawie 8 m.c.) 
:)

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz