Pamiętam dobrze ten dzień, kiedy przyznałam się mężowi do tego, co od jakiegoś czasu już krążyło po mojej głowie...
Hanka i Jaś wydawali się już tacy duzi! Akurat mieli dobry czas i właściwie nie angażowali nas zbytnio w swoje sprawy, bo doskonale czuli się we dwoje...
A mój pociąg do macierzyństwa nie ustawał...
Okazało się, że te 2,5 roku jakie minęło od narodzin Janka sprawiło, że i mój mąż zatęsknił za małym, pachnącym noworodkiem.
Tak oto zdecydowaliśmy się na kolejne, trzecie dziecko :)
Dziękujemy Bogu za całą naszą trójkę!
Nie wyobrażamy sobie, że mogłoby któregoś z nami nie być!
Nie wyobrażamy sobie życia bez Hanki, bez Jasia (choć wspaniały okres, o którym wyżej pisałam minął im jak ręką odjął kiedy tylko zaszłam w ciążę ;) )
Nie wyobrażamy sobie też życia bez Melanii.
Trzecie dziecko to jednak rewolucja.
Nagle brakuje Ci jednej pary rąk, Twoja podzielność uwagi się wyczerpuje, a zmęczenie potęguje :)
Ale to nic! To tylko na chwilę, na kilka lat, które i tak mijają nam za szybko!
Choć blog leży w zapomnieniu, bo kto by znalazł teraz czas na jego pisanie
, to staramy się zapamiętywać każdą chwilę spędzoną z dziećmi, które tak szybko rosną i zmieniają się.
Melania ma już 14 miesięcy!
Mam wyrzuty sumienia, że nie sporządziłam odpowiedniej notatki z okazji jej pierwszych urodzin, bo przecież zaciera się już czy dwa miesiące temu mówiła dane słowo, czy może jeszcze nie, ale co zrobić :) Czasu się nie cofnie!
Pamiętam za to, że roczna Mela była bardzo rozkosznym dzieckiem, które nadal nabija punkty do swojej rozkoszności :)
Jej uśmiech z zaciśniętymi szczękami rozwala na łopatki!
Długi czas nie brała się za chodzenie. Raczkowanie szło jej wyśmienicie, więc cieszyła się nim bardzo długo ;) Później posmakowała chodzenia na kolanach ;) (niczym pokutnica ;) ) i również nie chciała z niego rezygnować. A że rodzice zgodnie z obecnymi zaleceniami fizjoterapeutów nie sadzają dopóki dziecko samo nie usiądzie i nie prowadzają dopóki dziecko samo się na to zdecyduje - Melania zaczęła chodzić dopiero na początku kwietnia tego roku czyli właściwie mając 14 miesięcy.
Nie minął cały miesiąc a mała już próbuje biegać :)
Mówi kilka słów:
mama
tata
dej (daj)
am (am ;) )
koko (oko)
pam (lampa)
kuuu (kululu)
papa
czeee (cześć)
hej
to jej ulubione zwroty których używa każdego dnia witając wracającego tatę i rodzeństwo lub zaczepia obcych ;)
baba
Obecnie jest na etapie bycia przesłodkim brojem ;) Testuje i nagina granice i cierpliwość matki :)
Lubi jeść :D "Dej dej dej i dej!" - krzyczy odkąd tylko postawię garnek na piecu (choćby pusty ;) )
Lubi jeździć na rowerku i generalnie zwiedzać świat.
Hania kocha ją tak bardzo, że trzeba pilnować by jej nie zadusiła a Jaś... Jaś też się już do niej przekonał i mówi, że kocha, ale jednocześnie mówi, że Mela brzydko pachnie - a czym? - mleczkiem ;)
Dla mnie pachnie cudnie - jeszcze takim maluszkiem, choć nieustannie tęsknię do zapachu totalnego noworodka - to już chyba zboczenie ;)